final fantasy byl pierwszym filmem (filmem, bo pierwszy byl toy story) w pelni zrealizowanym na komputerze! ale nadal aktorzy musza glosy podkladac
Aktorzy nie koniecznie. Wystrczy ktoś z dobrym głosem. Nie trzeba potem połowy kasy przeznaczać na pensje.
chyba Final fantasy a nie Finel ;)
Niestety, kiedyś, żeby nakręcić film trzeba się było dużo bardziej napracować... Choć oczywiście postęp techniczny ma także wiele zalet. Bez niego np. nie zobaczylibyśmy wielu filmów fantasy :)
Powiedz to, że kiedyś trzeba było się dużo bardziej napracować, grafikom i programistom, którzy głównie tworzą takie film.
Polecam obejrzeć film o montażystach- oni decydują ostatecznie, w jakiej formie film się ukaże w kinach itd.
A co w tym złego? Akurat przy takim filmie takie zabiegi są konieczne. Lepiej wykorzystać możliwości techniki niż narażać aktora na niebezpieczeństwo.
Jesteśmy kilkadziesiąt lat po - to się nazywa animacja.
Chyba ostatnie 10 lat byłeś w śpiączce jeśli uważasz że jeszcze jakiś krok został do zrobienia
może nie koniecznie jesteśmy o krok ponieważ "studio rhtyhm & hues" któe robiło efekty specjalne do tego filmu właśnie ogłosiło bankructwo :)
final fantasy byl pierwszym filmem (filmem, bo pierwszy byl toy story) w pelni zrealizowanym na komputerze! ale nadal aktorzy musza glosy podkladac
Aktorzy nie koniecznie. Wystrczy ktoś z dobrym głosem. Nie trzeba potem połowy kasy przeznaczać na pensje.
chyba Final fantasy a nie Finel ;)
Niestety, kiedyś, żeby nakręcić film trzeba się było dużo bardziej napracować... Choć oczywiście postęp techniczny ma także wiele zalet. Bez niego np. nie zobaczylibyśmy wielu filmów fantasy :)
Powiedz to, że kiedyś trzeba było się dużo bardziej napracować, grafikom i programistom, którzy głównie tworzą takie film.
Polecam obejrzeć film o montażystach- oni decydują ostatecznie, w jakiej formie film się ukaże w kinach itd.
A co w tym złego? Akurat przy takim filmie takie zabiegi są konieczne. Lepiej wykorzystać możliwości techniki niż narażać aktora na niebezpieczeństwo.
Jesteśmy kilkadziesiąt lat po - to się nazywa animacja.
Chyba ostatnie 10 lat byłeś w śpiączce jeśli uważasz że jeszcze jakiś krok został do zrobienia
może nie koniecznie jesteśmy o krok ponieważ "studio rhtyhm & hues" któe robiło efekty specjalne do tego filmu właśnie ogłosiło bankructwo :)